28.04.2010

Mija Kabat „Kontrakt panny Brandt”
Wiosenne spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki poświęciliśmy książce Miji Kabat „Kontrakt panny Brandt”. Informacji o autorce niestety nie udało nam się znaleźć, skupiliśmy się więc  na samej książce, która, zdaje się być debiutem.
Uczestnicy spotkania zgodni byli co do tego, że temat podjęty przez autorkę jest ciekawy, ma swój potencjał lecz został poprowadzony nazbyt „na skróty”. Książkę oceniono więc jako przeciętny romans, którego fabuła jest niewiarygodna.
Zrecenzowania „Kontraktu panny Brandt” podjęła się jedna z uczestniczek naszych spotkań Pani Aldona Białas. Poprzednia jej recenzja, dotycząca książki Stiega Larrsona „Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet” została wyróżniona przez Instytut Książki. Gratulujemy i cieszymy się, że Pani Aldona dołączyła do naszego grona.

RECENZJA
Mija Kabat „Kontrakt panny Brandt”

Lubię czytać romanse. Dają nam kobietom chwile wytchnienia od prozy życia.
W historiach o miłości spotykamy najczęściej niezwykłe kobiety i wspaniałych mężczyzn – przystojnych, czarujących, inteligentnych i opiekuńczych. Historia w dodatku z reguły kończy się szczęśliwie, bo przecież tylko takie zakończenia podnoszą nas na duchu i napawają optymizmem. Być może taką rolę miała odegrać główna para bohaterów powieści Mii Kabat. Być może, ale powieść nie przekonała mnie o tym do końca.

Historia powieści „Kontrakt panny Brandt” rozgrywa się w czasie drugiej wojny na terenie Polski. Główna bohaterka książki Anna Lubieniecka w zamian za uwolnienie siostry i jej syna z więzienia na Pawiaku, dostaje zaskakujące ultimatum od niemieckiego oficera Abwery Franza Steinberga. Ma być jego damą do towarzystwa i ...nie tylko. Anna jest również więźniem, ofiarą łapanki. Ale szczególnie na uwadze leży jej dobro rodziny. Zgadza się na tę propozycję i wyjeżdża z Franzem jako Freulein Brandt na Pomorze, gdzie Niemiec jest komendantem obozu jenieckiego. Płyną dni i noce, mają miejsce dyskusje na temat moralności i właściwego postępowania w dwuznacznej sytuacji oraz wewnętrznych rozterek sumienia Polki. Bohaterka podróżuje do Berlina na bal do arystokratycznej rodziny Steinberga i w krótkim czasie zakochuje się we Franzie. Ratuje mu nawet życie, gdy na jaw wychodzi nieudany spisek niemieckich oficerów skierowany przeciwko Hitlerowi.
Miłość Anny i Franza rozwija się i prowadzi trudnymi ścieżkami do finału.

Można zauważyć, że postać Franza von Steinberga wzorowana jest na romansach zagranicznych poczytnych autorek. Franz jest arystokratą, w dodatku przystojnym, znudzony życiem, jakie wiódł do tej pory i szukającym nowych podniet. Sama wojna jest dla niego smutną koniecznością. Doskonale zdaje sobie sprawę, że u władzy w Niemczech jest prawdziwy szaleniec. Jego poglądy na temat wojny są przeciwieństwem poglądów buńczucznej rasy panów, ale z racji swej narodowości, Franz znajduje się w tej wojnie po niewłaściwej stronie. Rozgrzeszamy Annę za jej niemieckiego kochanka, w końcu wojna wojną, a miłość miłością, i stawianie za wzór legendarną Wandę, co Niemca nie chciała, nijak ma się do realiów życia.

Powieść czyta się lekko i szybko i niestety nie umiem w tym wypadku powiedzieć, czy to dobrze czy źle.
Przyznam szczerze, że czuje się lekko rozczarowana stylem tego romansu. Sam pomysł ciekawy, ale główni bohaterowie są zbyt mało wyraziści, potraktowani powierzchownie. Słabo nakreślone są ich uczucia, myśli. Nawet w lekkim romansie potrzebujemy nieco psychologii, aby właściwie odebrać bohatera. Dlatego mimo realiów drugiej wojny światowej, cała historia zdaje się być mało autentyczna. Chociaż wiele powieści to jedynie literacka fikcja, to czytając książkę lubię mieć wrażenie, że opisana historia mogłaby się wydarzyć. A tu niestety tego wrażenia mi brakuje.