Zanim oddano głos bohaterowi spotkania Piotrowi Welanykowi, autorowi wszystkich znajdujących się w publikacji reportaży, Rafał Nieckarz, redaktor naczelny „Tygodnika Nadwiślańskiego” i Stella Bojczuk – Czachór, redaktor naczelna nowego wydawnictwa, bardzo wyczerpująco poinformowali publiczność o pomyśle, założeniach, celowości układu artykułów oraz dalszych planach wydawniczych. Podziękowano również tym, bez pomocy których czasopismo nie miałoby szans istnienia: Prezydentowi Miasta Tarnobrzega, Staroście Powiatu Tarnobrzeskiego oraz Zakładom Chemicznym „Siarkopol” Tarnobrzeg sp. z o. o.
Piotr Welanyk, autor tekstów zamieszczonych w pierwszym numerze publikacji, zdradzając kulisy pracy nad artykułami, które pierwotnie zamieszczane były w wersji papierowej „Tygodnika Nadwiślańskiego”, przytoczył kilka przykładów „życia tematu” już po ich opublikowaniu. Nie krył też, że historia, a szczególnie ta dotycząca regionu i samego Tarnobrzega, to jego pasja. Mówiąc o pisaniu artykułów historycznych przyznał, że bywa z nimi różnie – jedne „piszą się same”, inne pochłaniają dużo czasu. Najczęściej związane jest to z selekcją posiadanych materiałów i wybraniem tego, co dla czytelnika będzie najciekawsze. Dla autora konieczność zmieszczenia się w określonych ramach objętości artykułu to często prawdziwe „schody”.
Opisywane historie (których pierwsza porcja znalazła się w wydawnictwie) to pokłosie wertowania literatury regionalnej, znajdowania w „wielkiej historii” lokalnych wątków, szperania po archiwach. Jednak, zdaniem autora, najwięcej satysfakcji dają tematy wynikające z kontaktów z ludźmi – świadkami wydarzeń, członkami ich rodzin, którzy przechowali opowieści poprzednich pokoleń.
„Celem tych tekstów jest utrwalenie tego, co bezpowrotnie ucieka” - spuentował swoją wypowiedz dziennikarz.
O walorach pierwszego numeru wypowiedzieli się również uczestnicy spotkania. Między innymi Janusz Kłos, prezes koła Związku Oficerów Rezerwy im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w Tarnobrzegu, który zakupił już kilkadziesiąt egzemplarzy z myślą o młodzieży, której taka forma przekazu historii z pewnością przypadnie do gustu.
