W dniu 9.03.2020 r. w Filii Nr 1 MBP w Tarnobrzegu Członkinie Dyskusyjnego Klubu Książki rozmawiały o Wietnamie. Tematu do dyskusji dostarczyła interesująca pozycja na rynku wydawniczym znanego reportera i podróżnika - Andrzeja Mellera pt. ,,Czołem, nie ma hien. Wietnam, jakiego nie znacie”.
Coraz częściej się zdarza, że obcokrajowcy i outsiderzy wybierają Wietnam, aby się tu osiedlić i wieść wygodne, szczęśliwe życie. Biznesmeni rozkręcają tu bezproblemowo dochodowe interesy, ale nie brak i turystów, z których najliczniejszą grupę stanowią Rosjanie. Paradoksalnie, jak zauważa autor, język rosyjski w tym kraju stał się bardziej popularny niż angielski. Bohaterowie książki nie są postaciami przeciętnymi – każdy z nich ma ciekawy życiorys i priorytety, które w jakiś sposób determinują wybór Wietnamu jako miejsca do zapuszczenia korzeni. Andrzeja Mellera z pewnością intryguje różnorodność Wietnamu od strony każdej dziedziny życia – codziennej egzystencji w mieście i na wsi, obyczajów, wierzeń, kuchni, której zapachy unoszą się niemal nad każdą stroną opowieści z glutaminianem sodu w roli głównej, ubioru, mniejszości narodowych i religijnych, szeroko pojętej kultury, przestępczości, rozrywek (popularna ,,bum bum”) oraz języka, którego intonacja pokazuje, że to samo ,,pho” to nie zawsze znaczy ,,zupa”.
Znajdziemy też akcenty polonijne - wciąż żyje tu pamięć o architekcie Kazimierzu Kwiatkowskiem. Andrzej Meller nie boi się języka kolokwialnego, zwłaszcza w sytuacjach, kiedy opisuje swoje przygody z wątkiem sensacyjno - kryminalnym i wartką akcją. Czytelnik dowiaduje się ,,z pierwszej ręki”, że świątynia kadoistyczna wskaże drogę do nirwany, Świątynia Literatury ukoi ducha, a tzw. ,,dom odpoczynku” i żmijówka zrelaksują. Historia z kawą i sztuczną szczęką rozbawiła Pani Klubowiczki, a czy warto wypić kopi luwak? Kwestia smaku, jak się okazuje... Jedną z ciekawostek jest sposób, w jaki Wietnamczycy reagują na widok owłosienia Europejczyka, tym bardziej, że sami pozbawienie są praktycznie całkowicie zarostu.
W ostatnich rozdziałach pan Meller dotyka tematu najbardziej bolesnego – wojny amerykańsko - wietnamskiej i wojen indochińskich, których skutki widać na ulicach do dzisiaj w postaci okaleczonych osób tzw. „dzieci Agenta Orange”. Podczas zwiedzania kilometrów podziemnych tuneli, wydrążonych dla ochrony przed bombami partyzantów i miejscowej ludności, autor opowiada o użyciu przez US Army herbicydów.
Opowieści dopełniają zdjęcia, zaś tytuł reportaży, to humorystyczna zagadka dla bystrego czytelnika. Dyskusji towarzyszyła prezentacja o Wietnamie.